Latamy ze Stansted - praktycznie cz. 1
Komentarze: 0
Ok. Zapuściłam się strasznie z pisaniem. Wracam po przerwie!!
Jak niektórym wiadomo 28 listopada zaliczyłam szybki wypad do PL na obronę mojej niedoszlifowanej pracy licencjackiej. Jeśli niewiadomo to już wiecie J Tak czy inaczej na obronie było zabawnie, pytania z dupy, a finalnie przygodę z UŁ zakończyłam z oceną 4. Tak gwoli ścisłości :D
Z tytułu podróży z 4 przesiadkami miałam m.in. okazję przebrnąć przez halę odlotów na jednym z czterech londyńskich lotnisk – Stansted. Dlaczego akurat Stansted? Bo tam lata sobie samolocik tanich linii lotniczych Ryanair np. ze stolycy naszej pięknej lub z równie „pięknej” Łodzi (chociaż uwierzcie, że jak się tak siedzi samemu na drugim końcu Europy to nawet Łódź wydaje się być piękna!). Wobec powyższego tematem dzisiejszego wpisu będą sprawy związane z poruszaniem się po lotnisku, odprawą i samym lotem samolotem. Artykulik przeznaczony jest dla osób, które:
- nie leciały nigdy samolotem i nie wiedzą „z czym to się je”,
- leciały samolotem, ale nie wiedzą jak to wygląda na Stansted,
-leciały bądź nie leciały, ale mają dużo czasu i czytaniem wypełnią sobie lukę w czasoprzestrzeni,
- leciały bądź nie leciały, nie mają czasu na czytanie, ale i tak przeczytają, bo lubią czytać moje wypociny lub czytanie jest dobrą wymówką, żeby przestać się uczyć,
- leciały bądź nie leciały, ale śledzą mojego bloga, bo z niewiadomych przyczyn nie chcą/nie potrafią odezwać się do mnie osobiście.
Zatem zacznijmy!!
Wchodzimy na lotnisko. I po wejściu zaczynają się schody… Ale nie ruchome, nie takie jak w blokach, tylko takie wiecie… Że jak jesteście sami i to po raz pierwszy w tym miejscu to macie ochotę tam na środku się rozpłakać. Ale jesteśmy twardzi, twardsi niż innym mogłoby się wydawać więc zaczynamy się rozglądać i nie jest już tak źle. Pierwsza kwestia: ustalamy, czy mamy bagaż do odprawy (do odprawy to ten drugi, którego nie możemy ze sobą wziąć do kabiny samolotu). Jeśli mamy to od wejścia po prawo mamy stanowiska i taśmy odprawowe – wszystkie są opisane, kolejki gigantyczne, zakręcone 113 razy, ale widać je od razu. Wystarczy na panelu znaleźć tylko swój lot i opis stanowiska, do którego mamy iść. Jeśli nie mamy bagażu do odprawy tylko sam podręczny (taki do 10 kg) to lecimy za znakiem DEPARTURES na lewo i tam na naszej drodze pojawiają się bramki. Bramki otwierają się aktywowane zeskanowanym kodem z naszego wydrukowanego biletu. W którą stronę przyłożyć kod? NIE WIEM. Z moim ostatnim biletem był problem, bo pani która wpuszczała mnie do samolotu wprowadzała kod ręcznie, bo nie chciał się zeskanować, więc zaliczyłam cud przy tej bramce, że w ogóle weszłam. No ale ok, skanujemy kod, bramka się otwiera, przechodzimy i idziemy dalej. Najprościej za tłumem.
Na tym lotnisku nie mamy podziału taśm na loty podczas kontroli bagażowej. Wszystkie loty przechodzą przez te same taśmy. Aha. Co to jest kontrola bagażowa? Kontrola bagażowa to to co często występuje na filmach i to to czego wszyscy się najbardziej na lotnisku boją – czy niczego nam nie cofną? Czy nas nie złapią? Czy nie będę musiała wyrzucić żelazka albo pasztetu od mamy?! Słuchajcie, na spokojnie. Przy kontroli bagażowej nasze rzeczy włożone do koszyków są skanowane, a my po zdjęciu wszystkich metalowych elementów (monet, pasków, butów ze sprzączkami itp.) przechodzimy przez bramkę z wykrywaczem metalu. Ja się zapomniałam i wbiłam przez bramkę z kasą na szyi i babeczka mnie skanowała, przeszukiwała itp. Ale powiedziałam, że zapomniałam o monetach, przeskanowała mi piterek i do przodu.
Ok, jak dzielimy rzeczy z bagażu podręcznego do koszyków?
1. Kosmetyki, płyny tj. żele, perfumy, fluidy, błyszczyki, dezodoranty, maskary, kremy muszą być w pojemnikach do 100 ml (te słynne małe plastikowe buteleczki lub produkty z serii mini zazwyczaj o poj. 50-75 ml) zapakowane w JEDNĄ przezroczystą torebkę, którą można SZCZELNIE zamknąć. Te woreczki jakoś specjalnie się nazywa, ale aktualnie nie pamiętam. Na Stansted pilnują, żeby to był jeden woreczek na osobę. Nie zalicza się tu pudru, cieni, bronzerów, kredek do oczu i pomadek (choć w regulaminie przewoźnika Ryanair kredki do oczu i szminki też są dopisane do woreczka). Im więcej zmieści się do woreczka tym lepiej, bo resztę trzeba wyrzucić. Więc rada dla dziewczyn – do woreczka wsadźcie sobie najpotrzebniejsze dla was rzeczy (ja biorę maskarę, fluid, pastę do zębów, antyperspirant, perfumy, krem do rąk), a resztę włóżcie do odprawianego, bo po co wyrzucać. Jest jeszcze przepis, że pojemność wszystkich płynów nie może wynosić więcej niż 1 litr, ale tak naprawdę liczy się to, ile uda się włożyć do woreczka. Dobra rada przy okazji płynów: wypijcie wodę/wódę PRZED kontrolą bagażową, bo i tak będziecie musieli wyrzucić. Po kontroli możecie sobie kupic wodę w sklepach w dalszej części lotniska. Koszt to 5-6 PLN lub ok. 2 GBP (w zależności z którego kraju lecimy). Tak, drogo, ale w samolocie jest jeszcze drożej…
2. Elektronika tj. laptopy, ipody, ipady, „aj”-wszystko-inne wykładamy z bagażu do koszyka. Z telefonami róznie, raz chcą, raz nie chcą. Na Stansted chcieli żeby powyjmować całą elektronikę. UWAGA! Nie przewozimy rzeczy, które nie są zdolne działać samodzielnie, a które potrzebują prądu stałego tj. prostownic, żelazek i innych z nieodłączną wtyczką. Jeśli wsadzicie to do podręcznego to każą wam wyrzucić.
3. Odzież wierzchnia i elementy odzieży z metalowymi częściami: wrzucamy kurtkę, szalik, kozaki, glany, paski, zegarki, kasę. Myślę, że adidasy mogą zostać na nogach, ale czasem i tak proszą o zdjęcie butów. Np. jak leciałam pierwszy raz na Majorkę z Poznania, miałam adidasy i skarpety w różowe flamingi – kazali mi zdjąć buty… No i różowe flamingi rozbroiły panią kontrolerkę :DD takie tam, no.
4. Rozbrojony bagaż: po wyjęciu wszystkich powyższych rzeczy możemy w końcu wrzucić do koszyka bagaż z całą resztą szitu, który sobie przewozimy. Możemy przewozić jedzenie tj. kanapki, ciastka, cukierki, szczelnie zapakowana wędlina i inne szczelnie zapakowane produkty (oczywiście oprócz woreczków z prochami i zielonym).
Ważne: czego nie możemy przewozić w bagażu podręcznym? Przedmiotów uważanych za niebezpieczne: nożyczki, ostre pilniczki, naboje, broń, noże, gazy pieprzowe, itp. Leków (lepiej w odprawionym), kosmetyków większych niż 100 ml, przedmiotów z wtyczkami. Odradzam przewożenia produktów sypkich – just in case, żeby nie narobić sobie problemów. Pamiętamy również o zasadzie nie przewożenia niczego dla kogoś kogo nie znamy, tzn. jeśli ktoś nas prosi „Ojej, nie zmieściło mi się do bagażu, może Ty masz trochę miejsca?”. Nawet jeśli byłby to sweterek babci, może mieć wszyte prochy w podszewkę, pod mankiet, gdziekolwiek i później my za to bekniemy. Nie i koniec. To nie są żarty. Nasze bezpieczeństwo jest na pierwszym miejscu i o tym nie zapominamy.
Ok, przeszliśmy przez kontrolę bagażową, zapakowaliśmy wszystko z powrotem do jednego toboła i idziemy w prawo dalej do właściwej hali odlotów (strefy bezcłowej) i próbujemy znaleźć nasz ‘gate’ czyli numer miejsca, z którego mamy lot. Ja do Warszawy leciałam z bramki nr 37 i w tym przypadku, żeby się tam dostać trzeba jechać TRANSITEM. Co to jest transit? To jest taki wewnętrzny pociąg na lotnisku, do którego wsiadamy w wyznaczonym miejscu, pamiętając numer swojej bramki, i z którego wysiadamy w odpowiednim miejscu. Przedział bramek to mniej więcej 20 na jeden przystanek (analogicznie, ja wysiadałam na drugim przystanku). Jak już wysiądziemy to jedziemy dwa piętra schodami w górę (w dół się nie da xD) i trafiamy w końcu do bramek. Szukamy swojej i czekamy w kolejce (KOLEJKA jest słowem klucz, bo jak się zbierzemy na hura w kupę zusammen to i tak każą zrobić kolejkę, a nieposłusznych wywalą na koniec) na moment, kiedy zaczną przepuszczać przez bramkę do zejścia do samolotu.
Tutaj warto wspomnieć, w których miejscach potrzebny jest nasz bilet i dowód. Bilet potrzebny jest nam 3 razy: przy bramce pierwszej, przy której skanujemy kod biletu, żeby przejść do kontroli bagażowej, później przy bramce końcowej, przez którą wpuszczają do wejścia do samolotu (tu wyciągamy też dowód/paszport, zależy na co mamy wypisany bilet) oraz po wejściu do samolotu (ta procedura przydaje się osobom lecącym pierwszy raz, które nie znają rozmieszczenia miejsc w samolocie – stewardesy wskazują po której stronie ma się miejsce ). No i jak już wleziemy do samolotu to bagaż podręczny ładujemy nad głowę jak w autobusach, a jakąś tam torebkę podręczną (Ryanair zezwala na małą torbę oprócz bagażu podręcznego, weszło to dopiero w tym roku) chowamy pod siedzeniem przed nami. Zapinamy pasy na czas startu i lądowania. Osobiście dla mnie start jest lepszy niż lądowanie, bo jak zaczyna się kołowanie w dół to ma się żołądek raz w odbycie a raz w gardle i jest nieprzyjemnie (tzn. to chyba naturalne, że gardło PO odbycie jest… dobra, nie wchodzę w to głębiej xDDD), a ani podczas startu, ani podczas lądowania nie można się oprzeć o stoliczek tylko trzeba trzymać pion więc jeśli macie z kim pogadać, to gadajcie to może wam jakoś zleci…
Wskazówka: w samolotach Ryanair jest ok. 34 rzędów po 6 miejsc. Rząd pierwszy jest zaraz za kabiną pilota, ostatni analogicznie na końcu, najdalej od pilota. Miejsca A i F są przy oknach, a C i D przy przejściu więc po zrobieniu odprawy w zaciszu domowym już mniej więcej wiemy gdzie będziemy siedzieć.
Po lądowaniu czekamy do całkowitego zatrzymania samolotu, NIE KLASZCZEMY, i próbujemy wydostać się z samolotu do hali przylotów. Jeśli mamy odprawiony bagaż to idziemy zgodnie ze wskazówkami na lotnisku do LUGGAGE RECLAIM i tam na taśmy będą wyrzucane walizki, a jak mamy podręczny to i tak zazwyczaj musimy przejść przez to miejsce do wyjścia i przechodzimy przez kontrolę paszportową. Oznacza to, że okazujemy dowód/paszport strażnikom granicznym, którzy wpuszczają nas na halę przylotów. Tzn. chwila. Najpierw kontrola paszportowa, później odbiór bagażu odprawionego i dopiero wyjście, o. Ale to wszystko idzie płynnie więc bez obaw.
EEEEEEEE nie wiem czy wyczerpałam cały temat. Jak mi się coś przypomni to dopiszę i dam znać na fejsie. Niemniej jednak mam nadzieję, że udało mi się choć trochę przybliżyć może nieco skomplikowaną procedurę przedostania się za pomocą samolotu do innego kraju. Jeśli macie pytania, albo jeśli znacie temat i zauważycie błąd proszę o niezwłoczny kontakt.
Buuuuuuuuuuuźki! I przepraszam, jeśli was rozczarowałam takim długim, może za długim i za nudnym wpisem, ale kto chce czuć się pewniej na lotnisku, to na pewno pomoże ;)))
Dodaj komentarz